Pisz jak masz jakiś problem!

Jeśli masz jakiś problem, to pisz tutaj. Napewno odpowiem:)

Ja narazie mam...a wsumie jest jeden: Mam chłopaka, ale teraz sama już nie wiem czy chce z nim chodzić... Moja koleżanka ma chłopaka <od wczoraj> i jej chłopak jest inny... Np. poczeka na nią żeby ją przytulić(nawet ma czas na przerwie) albo pójdzie do miasta z nią i nami (jej koleżankami), a mój chłopak? Jak ja poszłam z koleżankami po niego do domu, żeby wyszedł to owszem, wyszedł, ale tylko grał w piłke nożną, a później mnie ignorował i jak wkońcu udało mi się z nim porozmawiać to powiedział:Muszę grać w piłkę nożną Na to ja:Dlaczego, chcesz być piłkarzem? On na to, że tak. Nie idzie jutro na dyske z okazji walentynek, bo mu się nie chce:/ Do miasta żeby poszedł ze mną...(wiem, że chłopacy raczej nie przepadają za zakupami), nie ma mowy! Nie pytałam się go o to, ale jak wcześniej jak z nim rozmawiałam (czemu mnie ignorował itd.) to mówił, żę musi CODZIENNIE grać w piłkę nożną-chyba chce... Na przerwach to jak chce go przytulić czy coś to muszę sama do niego podejść, bo on się wstydzi:( Uśmiecha się do mnie, patrzy itd. Często się przy mnie wygłupia i zaczepia chłopaków-na żarty żeby się bić, albo chiciaż kopnąć... Już sama nie wiem czy chce z nim chodzić, u nas w szkole są jeszcze tacy 2...ale ja GO kocham;( Help me!!!

porozmawiaj z nim, moze to rozwiąże problem?

Zgadzam się z Izą. Pogadaj z nim.

Dzięki, ale od czego mam zacząć? Co mam mu powiedzieć? Tylko nie piszcie "o tym wszystkim" tylko dokładniej. Please!

Już nie wazne...nie chodzę z nim, bo to on mnie rzucił! ;(

szkoda Werci@

wsumie to on myśli, że ja go rzuciłam. Wkeleje coś :Gadałam z tą koleżanką która z nim gadała i on (on będzie "R" ona "N") powiedział "rzuciłem Weronike" N" Tak? Myslałam, żę ona cię rzuciła R" i dobrze", więc on myśli chyba, że ja go rzuciłam. Nie pójde jak głupia do niego, przecież nie będe sie z nim kłócić i tak mi już na nim bnie zależy. Niech se gra w "football"!! Jak "N" zapytała się dlaczego mnie rzucił to "R" powiedział, że wkurzałam go jak przychodziłam po niego żeby wyszedł...w soboty. I to go wkurzało! Najśmieszniejsze jest to, że ja z nim gadałam w sobote na ten temat, on powiedział, że nie chce żebym tu przychodziła, bo on MUSI grać w piłke nożną, ale wydaję mi się, że tylko tak powiedział, żeby mieć jakiś pretekst, a jak zapytałam się go czy w niedziele mogę przychodzić, to powiedział "nie wtedy tez musze grac w piłke nożną", a ja doskonale wiem, że on nie musi, tylko chce...teraz i tak mam go gdzieś...